niedziela, 14 czerwca 2015

5. Prawda

*Emily*
Kiedy Michael wszedł do sypialni wystraszyłam się i od razu wyskoczyłam z łóżka i ubrałam się, a następnie pobiegłam za chłopakiem.
-Mikey?- spytałam cicho, wchodząc do jego pokoju. Mój przyjaciel siedział na swoim łóżku, a twarz miał schowaną w dłoniach. Podeszłam do niego, a wtedy on oplótł swoje ręce wokół mojego brzucha i mocno się do mnie przytulił.
-Cieszę się, że jesteś w końcu szczęśliwa- szepnął, a następnie pociągnął nosem. Mogłam się domyślić, że płakał.
-Nie jestem szczęśliwa, kiedy widzę jak płaczesz- odpowiedziałam -Powiedz mi co się stało- poprosiłam i usiadłam obok niego.
-Luke- szepnął -Byliśmy w klubie i trochę wypiliśmy, a ja w końcu odważyłem się go pocałować... On powiedział, że idzie do toalety, ale długo go nie było, więc zacząłem się martwić i poszedłem go szukać... Nagle zobaczyłem go, całującego się z jakąś dziewczyną...- wytłumaczył, coraz bardziej się rozklejając. -On mnie nie chce- wstał i walnął pięścią w ścianę. Ja również się podniosłam i podeszłam do niego, a następnie przytuliłam. Tak, Michael jest gejem, tak samo jak Luke... Ale wydaje mi się, że ostatnio Luke zachowuje się jakby był biseksualny... Mam na myśli, raz widzę go z jakimś chłopcem, a raz z dziewczyną, to naprawdę bardzo skomplikowane, a Michael przez to wszystko ma złamane serce.
-Myślę, że Niall właśnie nas widział- powiedział, a ja się odwróciłam w stronę otwartych drzwi, ale zobaczyłam tylko cień, który z każdą chwilą się zmniejszał. -Wydaje mi się, że to odpowiednia chwila na powiedzenie mu całej prawdy- oznajmił, a ja skinęłam głową i wybiegłam z jego pokoju, udając się do przedpokoju, gdzie Niall ubierał właśnie buty.
-Niall...- szepnęłam i podeszłam do niego
-Twój chłopak nie jest zły, że go zdradziłaś?- spytał, nawet na mnie nie patrząc
-Muszę ci coś wytłumaczyć- chwyciłam jego dłoń i próbowałam go pociągnąć w stronę salonu, ale on się wyrwał
-Nie chce słuchać twoich pieprzonych tłumaczeń! Wiem, że zaraz powiesz, że ten seks nic dla ciebie nie znaczył i będziesz mi kazała o tym wszystkim zapomnieć, bo ty kochasz Michaela!- krzyknął
-Michael nie jest moim chłopakiem!- również podniosłam głos -Nigdy nim nie był... Okłamałam cię, wtedy jak zobaczyłam cię na tym stadionie, po prostu odruchowo złapałam Michaela za rękę... Chciałam żebyś myślał, że dałam sobie bez ciebie radę, ale tak nie było... Nie odzywałeś się przez cały ten czas, nie miałam z tobą żadnego, nawet najmniejszego kontaktu, że żyjesz. Wtedy każdej nocy płakałam... A kiedy zobaczyłam cię z twoją dziewczyną na imprezie, po prostu musiałam kontynuować te kłamstwa o związku- wytłumaczyłam, a Niall spuścił głowę i głośno westchnął.
-Cóż, byłbym na ciebie zły gdybym nie zrobił tego samego- zaśmiał się
-Jak to?- spytałam
-Melissa i ja nie jesteśmy parą... Ona jest tylko moją koleżanką...- odpowiedział, a ja otworzyłam oczy ze zdumienia. -Ale hej! Przynajmniej jesteśmy kwita- uśmiechnął się, a ja próbowałam być zła, ale nie wychodziło mi to za bardzo bo chwilę później zaczęłam się śmiać.
-Nie mogę w to uwierzyć, że oboje chcieliśmy wzbudzić w sobie zazdrość- zaśmiałam się, a on przyciągnął mnie do siebie i przytulił
-Nie mogę uwierzyć, że mogłaś kiedykolwiek pomyśleć, że mógłbym być z kimś innym niż z tobą- powiedział spokojnie, ja również się już opanowałam. -Nigdy nie przestałem cię kochać- oznajmił i złączył nasze usta w jedność.
-Kocham cię Niall- powiedziałam, kiedy się od siebie odsunęliśmy, a on się uśmiechnął.
-Nie rozumiem czegoś... Dlaczego Michael był smutny kiedy nas zobaczył?- spytał, a ja westchnęłam
-Sprawy sercowe... Nie wiem czy mogę rozmawiać o takich rzeczach, zwłaszcza, że to sprawa Mikey'a- odpowiedziałam, a on skinął głową -Zostaniesz na noc?- spytałam
-Będziemy oglądać filmy czy coś?- zacytował moją propozycję sprzed godziny, a ja się zaśmiałam
-Oczywiście- odpowiedziałam i pociągnęłam go w stronę salonu. Niall wziął kieliszki, które wciąż leżały na stoliku, wypełnione winem i podał mi jeden z nich, a potem blondyn wzniósł toast.
-Za udany wieczór- uśmiechnął się
-Za udany wieczór- powtórzyłam i stuknęliśmy się kieliszkami, następnie upijając łyka. Kiedy usiedliśmy na kanapie ktoś zadzwonił dzwonkiem do drzwi.
-Deja vu?- zaśmiał się, a ja wstałam i poszłam otworzyć drzwi. Kiedy zobaczyłam kto stoi na przeciwko mnie, chciałam trzasnąć drzwiami... Ale tego nie zrobiłam. Dziewczyna uśmiechała się do mnie przyjaźnie, a na jej ramieniu wisiała torba.
-Kate?
 
Hej... Witajcie po tak długiej przerwie.. Chciałam tylko powiedzieć, że rozdział jest tak późno, gdyż czekałam na przynajmniej dziewiąty komentarz niestety nie doczekałam się... Ale mimo to dodałam nowy rozdział. To trochę smutne bo jest 17 obserwatorów, a komentarzy 8 więc... 
Przepraszam jeszcze raz i pamiętajcie, że was kocham <3