piątek, 28 sierpnia 2015

7. Szpital

Jakiś czas później byliśmy już na miejscu, Niall zaparkował samochód na parkingu przy szpitalu. Nagle przypomniałam sobie, że nie mamy żadnego prezentu dla dziecka i nowo upieczonej mamy.
-Nie myśl teraz o tym, załatwimy to gdy będziemy już znali płeć- powiedział Niall, łapiąc mnie za rękę, gdy byliśmy już przed wielkimi drzwiami szpitala. W recepcji spytałam pielęgniarkę gdzie znajduje się porodówka. Miło odpowiedziała, że jest ona na 3 piętrze, podziękowaliśmy jej i poszliśmy w stronę wind.
Na korytarzu nie było dużo ludzi, jedynie jakiś facet, który prawdopodobnie czekał na swoją dziewczynę czy żonę oraz dwie starsze panie, które pewnie mają zostać babciami. Na końcu korytarza zauważyłam rodziców Alex. Poznaliśmy się gdy moi rodzice zaprosili ich by poznać się lepiej, bo w końcu ich dzieci planują wspólną przyszłość.
-Emily! Jak dobrze cię widzieć- oznajmiła uradowana pani Shay. 
-Dobry wieczór- przytuliłam ją, po czym przywitałam się z panem Shay. -Poród nadal trwa?- spytałam, a Hannah pokiwała głową.
-Przyjechaliśmy z Erykiem w odwiedziny na jeden dzień, a kiedy zaczęliśmy jeść obiad, Alex odeszły wody- opowiedziała, po czym spojrzała podejrzanie na Nialla, a później znów na mnie.
-Och no tak- złapałam się za głowę, przypominając sobie, że oni nie znają Nialla. -To jest Niall Horan, mój um... chłopak i najlepszy przyjaciel Harrego- nie wiedziałam czy mogłam go nazwać moim chłopakiem. Co prawda, wyznaliśmy sobie miłość, ale Niall nie pytał mnie oficjalne czy zostanę jego dziewczyną. -Niall, to jest Hannah i Eryk Shay rodzice Alex- przedstawiłam ich sobie. Niall uścisnął ich dłonie uśmiechając się ciepło. Pani Shay chciała coś powiedzieć, ale drzwi od sali się otworzyły, a na korytarz wszedł Harry ze łzami na policzkach, ale także wielkim uśmiechem.
-To bliźniaki- szepnął, przecierając oczy chusteczką. -Dziewczynka i chłopiec- wziął głęboki oddech i usiadł na jednym z krzesełek.
-Co z Alex?- spytała Hannah
-Jest zmęczona, w końcu trochę tu siedzimy- zaśmiał się nerwowo -Za godzinę będą ją i dzieci przenosić na oddział poporodowy. Teraz robią jakieś badania- oznajmił i w tym samym momencie z sali wyszedł lekarz.
-Możecie wejść przywitać nowych członków rodziny- uśmiechnął się do nas, przepuszczając w drzwiach. Jako pierwsza weszła mama Alex, potem ja, a na końcu pan Shay, Niall i Harry.
Alex trzymała po obu stronach niemowlaki. Ja i Niall stanęliśmy po jednej stronie łóżka, a jej rodzice po drugiej. Harry usiadł na łóżku obok niej i objął ją ramieniem, głaskając jedną ręką główkę swojemu dziecku.
-Jak się czujesz?- jako pierwsza się odezwałam
-Wszystko mnie boli- odpowiedziała, nie odrywając wzroku od swoich dzieci. Pani Shay spytała o imiona dla bliźniaków. -To będzie Emma- uniosła lekko do góry dziecko, które trzymała w lewej ręce. Emma miała ściśnięte piąstki i trzymała je przy buzi, a jej oczka były zamknięte. -A to Noah- Noah miał otwarte oczka i chyba próbował się do nas uśmiechnąć.
-Chcielibyśmy was poprosić abyście zostali ich rodzicami chrzestnymi- Harry zwrócił się do mnie i Nialla.
-Obojgu?- spytał lekko zdziwiony Niall
-Oczywiście jeśli tylko chcecie- sprostował mój brat. -Przemyślcie to i nam powiecie.
W sali posiedzieliśmy jeszcze tylko chwilę, bo Alex miała nakarmić piersią dzieci. Ja i Niall pożegnaliśmy się z wszystkimi, zapewniając ich, że przyjedziemy jutro, a potem wyszliśmy na korytarz.
-Emily, czekaj!- Harry krzyknął za nami, gdy byliśmy już przy windzie.
-Zaczekam na ciebie w aucie- powiedział Niall, całując mnie w policzek. Z Harrym czekaliśmy aż winda się zamknie więc będziemy mogli spokojnie porozmawiać.
-Nie wiedziałem, że ty i Niall znów jesteście razem- poczułam jak moje policzki zmieniają kolor na czerwony. -Ale to nie jest to o czym chciałem pogadać... Dziękuję, że przyjechałaś tak szybko, rodzice będą tu dopiero jutro rano- przytulił mnie
-Chciałam jak najszybciej poznać moich chrześniaków- zaśmiałam się -Jestem z ciebie dumna Harry- szepnęłam wtulając twarz w jego podkoszulkę -Będziesz wspaniałym ojcem- zapewniłam i odsunęłam się od niego by wcisnąć guzik na windę. -Muszę już iść, przyjedziemy jutro rano- pożegnaliśmy się, po czym wsiadłam do windy, ostatni raz machając mojemu bratu, zanim drzwi się zatrzasnęły, a winda zjechała na dół.
*~*
Niall przez całą drogę do hotelu siedział cicho, nawet na mnie nie spojrzał gdy wsiadłam do samochodu.
-Niall, czy wszystko w porządku?- spytałam, kiedy weszliśmy już do naszego pokoju hotelowego.
-Kiedy rozmawiałaś z Harrym, dostałem telefon od mojego trenera... Przepraszam, ale będę musiał jutro wrócić do Londynu, za dwa tygodnie mamy bardzo ważny mecz i musimy zwiększyć liczbę treningów- wytłumaczył, sadzając mnie na swoich kolanach. Przez ten czas zapomniałam, że Niall jest piłkarzem, byłam tak zajęta myśleniem o innych rzeczach, że umknęło mi to. Oczywiście nie mogłam mu kazać zostać, to jego praca, którą kocha i marzył o niej, nie mogę stać na drodze do spełniania jego marzeń.
-Rozumiem- uśmiechnęłam się do niego, łapiąc jego twarz w moje niezbyt duże dłonie. -Przeniosę się na ten czas do Harrego. Kocham Cię- musnęłam jego usta, Niall chciał pogłębić pocałunek, ale wtedy przypomniałam sobie, że muszę zapytać go o coś jeszcze. -Niall, kiedy Harry zapytał nas o to czy chcemy zostać chrzestnymi bliźniaków, nie za bardzo wyglądałeś na ucieszonego, nie chcesz być ich ojcem chrzestnym? Jeśli nie, to po prostu powiedz, przecież nikt nie będzie ci miał tego za złe- Niall westchnął i schował głowę między moją głową a szyją.
-Chcę... Naprawdę bardzo chcę zostać ich ojcem chrzestnym, tylko będąc tam, przypomniałem sobie o Theo, dawno go nie widziałem tak samo jak Grega i mamy. Nie zrozum mnie źle, ale nie czuję się dobrze spędzając większość czasu z ludźmi, którzy nie są moją rodziną. Czuję się jakbym stawiał obcych wyżej niż swoją własną rodzinę- wytłumaczył i nagle do mnie dotarło, że Niall musi naprawdę tęsknić za swoją rodziną. Ale czy on właśnie przyznał, że jestem dla niego obcą osobą?
-Jestem dla ciebie obca?- spytałam, schodząc z jego kolan, mój głos powoli się łamał.
-Co? Nie! Nie miałem tego na myśli... Kochanie, proszę jesteś moją dziewczyną i kocham cię, mówiąc o obcych nie miałem na myśli ciebie- zaczął się tłumaczyć
-Nie jestem twoją dziewczyną... Nawet mnie nie prosiłeś o to żebym nią została- odwróciłam się do niego plecami, a twarzą do wielkiego okna, przez które można było zobaczyć lampy oświecające drogi.
-Przecież przedstawiłaś mnie w szpitalu jako swojego chłopaka- zauważył, kładąc ręce na moich biodrach. Przez jakiś czas nie odpowiadałam mu, tylko wpatrywałam się w jadące samochody. -Przepraszam... Nie bądź już zła- poprosił, a ja w końcu odwróciłam się do niego i złożyłam krótki pocałunek na jego ustach. -Kocham Cię- mruknął, po czym podniósł mnie do góry i położył na łóżku, gdzie przeszliśmy do poważniejszych rzeczy.
*~*
Kiedy Niall usnął jakiś czas po naszej łóżkowej przygodzie, skorzystałam z okazji i wyszłam z łóżka nago. Sprawdziłam kieszenie jego spodni by znaleźć telefon chłopaka, ale niestety nie było go tam. Telefon znajdował się w jego bluzie. Odblokowałam go i zaczęłam szukać w kontaktach jego mamy, kiedy znalazłam, przepisałam numer do swojego telefonu i zapisałam w swoich kontaktach. Miałam zamiar zrobić niespodziankę dla Nialla, jeżeli oczywiście uda mi się ją zorganizować. Niall poruszył się niebezpiecznie gwałtownie, przez co myślałam, że się budzi. Dlatego odłożyłam telefony tam gdzie były i szybko wróciłam do łóżka.

Proszę o komentarze <3



czwartek, 6 sierpnia 2015

6. Frytka

-Witaj Emily- uśmiechnęła się, stojąc w drzwiach. Kate zmieniła się, kiedyś miała długie brązowe włosy, a teraz są one jaśniejsze i krótsze to połowę. Była ubrana w czarne rurki, bordową bluzę z kapturem, a na nogach miała założone białe Converse.
-Co ty tu robisz? Skąd wiedziałaś gdzie mieszkam?- zaczęłam ją wypytywać, naprawdę byłam zdziwiona, że tu była.
-Twoi rodzice mi powiedzieli- odparła -Chciałam tylko sprawdzić co u ciebie, tęskniłam i...- jej wypowiedź przerwał Niall, który przyszedł do przedpokoju.
-Wszystko w porządku?- spytał obejmując mnie od tyłu.
-Oh, Niall cieszę się, że jesteście razem- uśmiechnęła się -W każdym bądź razie, wracam dziś do Ameryki, byłam w Anglii tylko na tydzień. Wiesz poznałam kogoś i jestem teraz z nią szczęśliwa.
-Cóż, to świetnie- odpowiedziałam, ta sytuacja była bardzo niezręczna.
-Miło było mi was znowu zobaczyć. Cieszę się, że pokazałaś mu te prawdziwe papiery na ojcostwo, teraz muszę już iść, za jakiś czas mam samolot- oznajmiła, a ja przytuliłam ją na pożegnanie, w końcu to była moja przyjaciółka.
-Cieszę się, że ci się układa- mruknęłam, trzymając ją w objęciach. Potem pożegnaliśmy się, a ja zamknęłam drzwi. -To było dziwne i strasznie niezręczne- przyznałam, idąc w stronę salonu. Usiadłam na kanapie i chciałam już wziąć łyka z mojego kieliszka, gdy nagle spotkałam się ze złowrogim spojrzeniem Nialla. -Co?- spytałam
-Nie pokazywałaś mi żadnych papierów na ojcostwo- powiedział i skrzyżował ręce w piersi.
-Chciałam... Ale kiedy dojechałam na lotnisko, twój samolot właśnie startował- odłożyłam kieliszek na stoliku i wstałam z kanapy.
-Mogłaś wysłać pocztą, e-mailem, zadzwonić... Cokolwiek- odparł -Wiesz co ja przechodziłem przez te 6 miesięcy?!- krzyknął
-A wiesz jak ja się czułam, kiedy ani razu nie zadzwoniłeś, nie wysłałeś SMS-a i nie dawałeś znaków życia? Myślałam, że jednak było ci z nią dobrze i cieszyłeś się na myśl o dziecku!- ja także się uniosłam. Niall chciał coś powiedzieć, ale mój telefon zaczął dzwonić. Na wyświetlaczu pokazywało się zdjęcie mojego brata. Czym prędzej odebrałam połączenie.
-Emily... Alex zaczęła rodzić- wstrzymałam na chwilę oddech, po chwili wypuściłam powietrze z płuc i od razu kazałam mojemu bratu podać adres szpitala, w którym się znajdują.
-Niall, jedziemy do Manchesteru- powiedziałam od razu po zakończeniu połączenia. Pobiegłam na górę i spakowałam do torebki jakieś ubrania i bieliznę, na pewno będę chciała zostać tam na jakiś czas, ponieważ chcę poznać nowego członka rodziny. Wpadłam jeszcze do łazienki i wrzuciłam do torebki kosmetyki i szczoteczkę do zębów. Zeszłam na dół, gdzie Niall czekał już na mnie ubrany w kurtkę i buty.
-Zatrzymamy się jeszcze u mnie okej? Chcę wziąć swoje rzeczy- oznajmił, na co ja tylko skinęłam głową. Gdy wyszliśmy z domu, zakluczyłam drzwi i wsiedliśmy do jego samochodu. Za cztery godziny będziemy dopiero na miejscu, co nie jest pocieszające. Na szczęście wzięłam sobie poduszkę i koc, więc będę mogła się przespać, a wtedy czas szybciej poleci.
Jakieś 15 minut później dojechaliśmy do wielkiego wieżowca, w którym mieszkał Niall. Blondyn powiedział żebym zaczekała na niego w samochodzie, a on wróci za parę minut. Skorzystałam z okazji i wyjęłam swój telefon by napisać wiadomość do chłopców, że jadę do Manchesteru, ponieważ Alex zaczęła rodzić, podobnego SMS-a wysłałam do mamy, w końcu ona też powinna o tym wiedzieć, a nie mam pojęcia, czy Harry do niej dzwonił. Chwilę później dowiedziałam się, że Harry już im powiedział i właśnie są na lotnisku by być z nami jak najszybciej.
Kiedy Niall wrócił do samochodu, wrzucił swoją torbę sportową na siedzenia z tyłu, a następnie wsiadł do przodu na miejsce kierowcy i odpalił samochód.
-Jeśli chcesz, możesz się przespać, obudzę cię jak dojedziemy- zaproponował, kładąc swoją dłoń na moim udzie, ściskając go. Złapałam go za dłoń i splotłam nasze palce, uśmiechając się do siebie.
*~*
Nie wiem jak długo spałam, ale kiedy się obudziłam samochód nie jechał, w środku byłam sama. Podniosłam się i rozglądnęłam dookoła. Staliśmy na parkingu obok McDonalda. Pewnie Niall zgłodniał, albo poszedł po kawę. Odpięłam pasy i wyszłam z auta, rozprostować nogi. Kilka minut później z budynku wyszedł Niall z torbą jedzenia. Kiedy mnie zobaczył, uśmiechnął się do mnie i pocałował w czoło.
-Jeszcze godzina do Manchesteru- oznajmił i otworzył mi drzwi bym z powrotem wsiadła do samochodu -Kupiłem ci dużego szejka czekoladowego, ponieważ wiem, że je uwielbiasz, duże frytki i tortille- wyjął wszystko z torby i podał mi. Prawda była taka, że byłam strasznie głodna, mogłabym zjeść wszystko w tym momencie. Niall postanowił, że jak zjemy, to dopiero ruszymy dalej w drogę, dlatego skorzystałam i usiadłam blondynowi na kolanach.
-Przepraszam... Nie chce się już więcej kłócić- mruknęłam wtulając się w jego klatkę piersiową.
-Jest okej... W końcu nie możemy cofnąć się do przeszłości... Mimo to moje uczucia do ciebie nigdy się nie zmieniły. Kocham cię- powiedział, po czym złączył nasze ustaw jedność.
-Kocham Cię- uśmiechnęłam się do niego, gdy przestaliśmy się całować. Siedziałam na jego kolanach i razem jedliśmy nasz posiłek. Nagle przypomniała mi się akcja z lasu w Bolney, gdzie ja i Niall uprawialiśmy seks na siedzeniach z tyłu, to ten sam samochód, którym teraz jedziemy. Zaśmiałam się na to wspomnienie, co Niall zauważył i od razu zaczął mnie wypytywać czemu się śmieje.
-Przypomniało mi się jak kilka miesięcy temu uprawialiśmy seks na tyle samochodu w lesie- wytłumaczyłam powód mojego zaśmiania się.
-Wiesz, jeśli chcesz możemy to powtórzyć, tylko nie na parkingu- powiedział i wziął gryza cheeseburgera, po czym popił to swoim szejkiem waniliowym.
-Teraz pragnę poznać syna, lub córkę mojego brata- wzięłam łyka mojego szejka, a następnie sięgnęłam ręką po mój telefon. Chciałam zrobić nam zdjęcie, więc włączyłam aparat i ustawiłam na przednią kamerkę. Niall wziął frytkę z pudełka i włożył jeden koniec do ust, a mi kazał złapać ustami drugi koniec. Blondyn wziął ode mnie telefon i zaczął robić zdjęcia, z każdym kolejnym zjadał kawałek frytka, aż w końcu dotarł do moich ust.
-Smacznie- skomentował, a ja się zaśmiałam i zabrałam mu mój telefon. Kiedy już zjedliśmy nasz posiłek, zeszłam z kolan Nialla i wróciłam na swoje miejsce. Blondyn odpalił samochód i ruszyliśmy ponownie w drogę.
Chcę wszystkich przeprosić za to, że rozdziały są dodawane w takim długim odstępie czasu. I chcę też podziękować za to, że czekacie. Oraz chcę was poprosić, abyście zostawili komentarz pod tym rozdziałem <3
Pytanie, na które chcę znać waszą odpowiedź to: Wolicie, żeby Harry miał syna, czy córkę i jak chcielibyście żeby dziecko się nazywało.
Kocham was <3
Przy okazji, chciałam was zaprosić na mojego Wattpada, na którym znajduje się ta i inne historie także o Niallu :)tu macie LINK