niedziela, 25 października 2015

9. Mecz

Dwa tygodnie później wróciłam do domu. Niall miał mieć dziś ważny mecz, na którym nie mogło mnie zabraknąć. Oczywiście pojawi się też rodzina Nialla i moi rodzice wraz z Harrym i Alex. Bliźniaki mają zostać z rodzicami Alex, są jeszcze za małe na tak huczne imprezy. Niall nic nie wie o tym, że jego rodzina przyjeżdża do Anglii, na szczęście udało mi się załatwić bilety. Wystarczyło powiedzieć mu, że chciałabym wziąć ze sobą znajomych.
-Kochanie, naprawdę muszę już iść. Jak nie wyjdę w tym momencie to spóźnię się na trening przed meczem- ja i Niall leżeliśmy w moim łóżku, przytulając się. Przez te dwa tygodnie stęskniłam się za nim i chciałam mieć go tylko dla siebie. -Obiecuję ci, że po meczu jestem cały twój- pocałował mnie w czoło i wstał z łóżka by ubrać bokserki, które leżały gdzieś na podłodze. Możecie się domyślać co robiliśmy przedtem.
-Jeżeli wygracie- mruknęłam zakrywając kołdrą swoje piersi, było mi bardzo zimno. Niall uniósł jedną brew, po czym ponownie wskoczył na łóżko by zawisnąć nade mną.
-Co to ma znaczyć?- spytał
-Cóż... Jeżeli wygracie, a ty strzelisz chociaż jednego gola to potem będziesz mógł zaliczyć inną bramkę- odpowiedziałam "przez przypadek" przejeżdżając ręką po jego penisie. -Do zobaczenia później, kochanie- cmoknęłam go w usta, zanim zdążył coś powiedzieć, po czym wyszłam spod kołdry by założyć moje koronkowe majtki i czarny stanik. Niall pożegnał się ze mną i wyszedł uśmiechnięty, zapewniając, że mogę się już przygotować na najlepszą noc w moim życiu.
*~*
Za piętnaście minut ląduje rodzina Nialla, a ja muszę pojechać po nich na lotnisko. Krzyknęłam chłopcom, że wychodzę po czym zamknęłam drzwi wejściowe i udałam się do mojego samochodu.
Kiedy dojechałam na lotnisko, okazało się , że samolot z Irlandii właśnie wylądował, więc czekałam tylko krótką chwilę zanim zobaczyłam uśmiechniętą mamę Nialla, która szła z Gregiem, Denise i małym Theo, cóż taki mały już nie był. Przywitałam się z wszystkimi, pytając przy okazji jak minął lot, a następnie udaliśmy się na parking, gdzie zaparkowałam mój samochód.
Pojechaliśmy do hotelu, gdzie mieli zarezerwowane pokoje na te kilka dni, tam przygotowali się na mecz, a kiedy Maura wyszła jako ostatnia z łazienki, mogliśmy pojechać na stadion.
Na parkingu spotkaliśmy się z Harrym i Alex oraz moimi rodzicami. Maura i reszta pogratulowała im maluszków, oboje nie mogli przestać pokazywać ich zdjęć na telefonie. W końcu weszliśmy na stadion. Mieliśmy miejsca przy samym wejściu dla piłkarzy. Niall nie miał pojęcia o tym, że razem ze mną jest jego mama i Greg, Denise i Theo, a także moi rodzice i Harry z Alex. Gdy prowadzący zapowiedział, że za chwilę na stadion wejdą gracze Chelsea, wszyscy wstaliśmy i czekaliśmy aż piłkarze wybiegną na murawę.
Niall o mało się nie wywrócił gdy zobaczył mnie wraz z jego rodziną i moją. Kiedy nas zauważył, zaczął do nas machać i uśmiechać się. Był szczęśliwy, a ja to kochałam.
*~*
W pierwszych dziesięciu minutach Niall zdobył dwie bramki dla swojej drużyny, cały stadion wiwatował i cieszył się. Jednak euforia długo nie trwała bo pod koniec pierwszej połowy, przeciwna drużyna dogoniła, a nawet wyprzedziła o jeden punkt Chelsea, do tego Niall został sfaulowany.
W przerwie między pierwszą, a drugą połową meczu podszedł do nas jeden z ochroniarzy i poprosił abyśmy poszli za nim. Poszłam ja, mama Nialla i jego brat wraz z żoną i Theo, moi rodzice stwierdzili, że zostaną z Harrym i Alex na trybunach. Okazało się, że to Niall przysłał ochroniarza. Kiedy nas zobaczył od razu się uśmiechnął i podbiegł do nas by się przywitać.
-Tęskniłem za wami- oznajmił, przytulając swoją mamę. -Jak się tu znaleźliście?- spytał
-Emily zadzwoniła do mnie dwa tygodnie temu i powiedziała, że chce ci zrobić niespodziankę- wytłumaczyła pani Maura. Niall, słysząc to jeszcze bardziej się uśmiechnął i podszedł do mnie, by złożyć pocałunek na moich ustach.
-Kocham Cię- szepnął, chciałam mu odpowiedzieć, ale nagle podbiegł jego trener, oznajmiając, że za chwilę muszą wyjść na boisko. -Po meczu zabieram was na kolacje do restauracji, a teraz muszę już biec, cieszę się, że tu ze mną jesteście, do zobaczenia później- pomachał nam odbiegając. Krzyknęliśmy jeszcze "powodzenia" zanim zniknął za drzwiami do szatni, a potem wróciliśmy na swoje miejsca.
*~*
Mecz ostatecznie zakończył się wygraną 4-2 dla Chelsea. Cały stadion huczał z radości, nawet Theo, który miał na sobie te specjalne słuchawki, zaczął płakać bo było bardzo głośno. Na murawę wbiegli dziennikarze i zaczęli wypytywać piłkarzy o różne rzeczy. Na boisko wbiegł też prowadzący, ponieważ mogliśmy usłyszeć co mówi na całym stadionie.
-Niall, jesteś bohaterem dzisiejszego meczu, a dopiero zacząłeś grać w tym klubie, opowiedz nam jak się teraz czujesz?- mężczyzna przyłożył mikrofon do ust Nialla i tak, jak wszyscy kibice, czekał aż odpowie na pytanie.
-Cóż, to co się teraz dzieje w mojej głowie jest nie do opisania. To jest szalone! Ale myślę, że to wszystko dzięki mojej najwspanialszej dziewczynie Emily i mojej rodzinie i bliskim. Są tu dziś by mnie wspierać i zawsze są obok mnie- dokończył, a ja czułam takie przyjemne ciepło w sercu.
-Zawsze będę- szepnęłam bardziej sama do siebie.
-To wspaniałe co mówisz, może zaprosisz ich tu do nas, myślę, że chcieliby ci teraz pogratulować- zaproponował, a mi odeszła krew z twarzy, miałabym wyjść tam teraz na środek boiska, żeby każdy mógł mnie zobaczyć? To nie wykonalne. Ale dla Nialla... Mogłabym zrobić wyjątek.
-Och tak! Byłoby niesamowicie, pójdę po nich- powiedział Niall, po czym zaczął biec w naszą stronę. Jeden z ochroniarzy otwarło bramkę byśmy mogli wyjść. Najpierw poszedł Greg z Denise i Theo, potem mama Nialla, a po niej dopiero ja. Za mną szli moi rodzice oraz Harry z Alex, ale szłam tak wolno, że w pewnej chwili mnie wyprzedzili by móc uścisnąć Nialla. Wszyscy wykonywali grupowy uścisk, a ja stałam dwa metry dalej i przyglądałam im się. Wszyscy mówili jacy są dumni z Nialla i gratulowali mu. Po chwili wszyscy się od niego odsunęli, a Niall podniósł na mnie wzrok. Wszyscy odeszli na bok, ponieważ ten sam mężczyzna co zaproponował żebyśmy weszli na murawę, chciał o coś ich spytać. A ja stałam tak na przeciwko Nialla i wpatrywałam się w niego a on we mnie.
-Nie chcesz się przytulić?- spytał rozkładając ręce, nie czekałam dłużej tylko wpadłam w jego ramiona wtulając głowę w jego spoconą koszulkę, co nie było zbyt fajne.
-Jestem z ciebie taka dumna- zaczęłam -Ale śmierdzisz, idź się umyj- odparłam odsuwając się od niego, przez co Niall zaczął udawać obrażonego. Musiałam coś z tym zrobić, więc wskoczyłam na niego i zaczęłam całować. Niall w odpowiednim momencie złapał mnie, a ja oplotłam nogi wokół jego pasa by nie spaść. Nie obchodziło mnie to, że tysiące ludzi się na nas patrzy. Liczył się tylko Niall i ja.

Nie wiem, czy jeszcze jest sens tu to pisać, skoro czytają to tylko 2 osoby :/

sobota, 24 października 2015

8. Gazeta

Następnego dnia po wymeldowaniu się z hotelu, pojechaliśmy do sklepu po prezent dla Alex i maluchów. Niall obiecał, że pojedzie ze mną do szpitala by ostatni raz zobaczyć się z Harrym, Alex i ich dziećmi, oraz żeby pożegnać się z nimi. Wcześniej ustaliłam z moim bratem, że mogę zostać u nich na jakiś czas, ponieważ Alex i tak zostanie na parę dni w szpitalu, a on chodzi do pracy, a później przyjeżdża do swojej narzeczonej, więc nie ma czasu pojechać do domu i posprzątać. Chciałam im pomóc tak bardzo jak tylko potrafiłam.
Z koszem pełnym owoców, dwoma pluszakami i balonami udaliśmy się do szpitala. Harry wysłał mi SMS-a z piętrem i numerem pokoju, w którym znajdowała się teraz Alex i dzieci. Nie było tak trudno znaleźć ten pokój. Po zapukaniu w drzwi, weszliśmy do środka.
-Jak się ma nasza świeżo upieczona mama?- spytałam, przytulając Alex.
-Nie mogę nacieszyć się moimi maluszkami- zaśmiała się -Harry powinien zaraz przyjść, poszedł porozmawiać z położną- wytłumaczyła, a my skinęliśmy głowami. Niall w międzyczasie wręczył Alex kosz z owocami, a balony przywiązaliśmy do łóżka.
Byłam w trakcie rozmawiania z Alex o ich ślubie, który miał się za niedługo odbyć,gdy do środka wszedł Harry z moimi rodzicami.
-Mama, tata!- uśmiechnęłam się i wpadłam w ich ramiona. -Tęskniłam za wami- szepnęłam
-My za tobą też skarbie- tata poklepał mnie po plecach. Kiedy się od nich odsunęłam zaczęli się witać z Niallem, mówiąc, że dobrze jest go widzieć. Tata nawet wspomniał o jego ostatnim meczu, który podobno oglądał na swoim laptopie.Mama nie mogła przestać rozmawiać o jej nowo narodzonych wnukach.
-Jestem taka szczęśliwa- przytuliła Alex -Czujesz się dobrze? Potrzebujesz czegoś?- zaczęła wypatrywać
-Nie, dziękuję- uśmiechnęła się Alex.
-Cóż...- tym razem odezwał się Niall -Przepraszam was, ale muszę już wracać do Londynu, za niedługo mamy ważny mecz i musimy się do niego przygotować. Może chcielibyście przyjść? Mogę załatwić wam bilety na najlepszych miejscach- zaproponował Niall, mój tata od razu zapewnił, że chętnie się wybierze na ten mecz. Niall pożegnał się ze wszystkimi, przepraszając za zaistniałą sytuacje.
-Odprowadzę cię- zaproponowałam, ubierając kurtkę -Zaraz wrócę- oznajmiłam rodzinie i razem wyszliśmy z sali.
*~*
-Naprawdę muszę już jechać- powiedział ze smutkiem Niall opierając swoje czoło o moje. Nie mogliśmy się od siebie oderwać, przez cały czas całowaliśmy się, opierając się o samochód Nialla.
-Będę za tobą tęsknić- przytuliłam się do niego. -Chcę jechać z tobą- mruknęłam, wtulając twarz w jego bluzę.
-Nie możesz- zaśmiał się -Musisz zostać z rodziną, z naszymi chrześniakami, opowiadaj im jaki ich wujek jest przystojny i dobry w łóżku- mówił z uśmiechem na ustach.
-Myślę, że są jeszcze za młode na erotyczne opowieści, zostawmy to Harremu- zaśmiałam się, ale mój uśmiech zniknął kiedy zdałam sobie sprawę, że on już naprawę musi jechać. -Zadzwoń do mnie jak będziesz na miejscu- poprosiłam.
-Obiecuję, kocham Cię- ostatni raz pocałował mnie w usta, po czym wsiadł do samochodu i machając mi, odjechał.
*~*
Po południu pojechałam autobusem do domu Alex i Harrego. Alex była zmęczona więc wszyscy oprócz Harrego wyszliśmy ze szpitala żeby jej nie męczyć. Mama i tata mówili jak cieszą się, że ja i Niall pogodziliśmy się i znów jesteśmy razem.
Od przystanku do domu Harrego i Alex było trochę daleko, przechodziłam obok sklepu, więc postanowiłam zrobić jakieś małe zakupy, bo nie wiem czy oni mają coś w swojej lodówce.
Przechodząc obok stoiska z gazetami jedna z nich zwróciła moją uwagę. Na pierwszej stronie było moje i Nialla zdjęcie, a w sumie trzy zdjęcia. Te same co robiliśmy sobie jedząc wspólnie frytkę w samochodzie. To dziwnie, bo nie dodawałam tego zdjęcia na swojego instagrama. Wzięłam gazetę do ręki i zaczęłam ją czytać.
A więc to Niall dodał to zdjęcie. Odłożyłam gazetę z powrotem na półkę i udałam się do kasy.
Kiedy wyszłam ze sklepu mój telefon zaczął dzwonić.
-Halo- powiedziałam, gdy odebrałam połączenie.
-Cześć kochanie- usłyszałam głos Nialla po drugiej stronie, uśmiechnęłam się sama do siebie. -Właśnie dojechałem i zaraz jadę na trening- w tle było słychać jak zamyka drzwi. Porozmawialiśmy przez chwilę, a kiedy doszłam do domu Harrego, pożegnaliśmy się, przypomniałam sobie, że muszę zadzwonić jeszcze do mamy Nialla.
-Tak słucham?- usłyszałam głos pani Maury, gdy odebrała.
-Dzień dobry, tu Emily, pamięta mnie pani?- spytałam
-Och Emily, jak dobrze cię słyszeć, co u ciebie? Cieszę się, że ty i Niall znów jesteście razem- uśmiechałam się słuchając jej ucieszonego głosu.
-U mnie wszystko w porządku, dziękuję. Wczoraj narzeczona mojego brata urodziła bliźniaki, Emmę i Noah. Ale dzwonię do pani, ponieważ Niall ma za dwa tygodnie ważny mecz, mówił mi, że tęskni za panią i resztą rodziny, więc pomyślałam żeby zrobić mu niespodziankę. Czy moglibyście przyjechać na ten mecz? To dla niego bardzo ważne- wytłumaczyłam.
-Oczywiście, że tak!- odparła ucieszona, na co ja się uśmiechnęłam. -Chcieliśmy przyjechać do Nialla ostatnio, ale ciągle był zajęty treningami.
-To świetnie! Załatwię dla was bilety na mecz, tylko musi i pani powiedzieć ile osób w sumie będzie- powiedziałam. Rozmawiałyśmy jeszcze przez około 15 minut, opowiadając sobie co się u nas działo przez ostatnie miesiące, po czym zakończyłyśmy rozmowę. Nie mogę się doczekać, kiedy zrobimy Niallowi niespodziankę.
Jest mi tak przykro.... Zawaliłam po całości i nie zdziwię się jak zaczniecie pisać jak okropna jestem. Nie potrafiłam nic napisać przez te miesiące... Kiedy tylko wchodziłam na wattpada żeby napisać nowy rozdział od razu wyłączałam go bo nie miałam siły by nawet wystukać kilka słów. Po za tym technikum mnie dobija... Mam już dwie 1 z polaka i nic więcej, jak dalej tak pójdzie, to będę mieć zagrożenie... Przepraszam was