Proszę skomentuj <3
Po usłyszeniu tej wiadomości, wyszłam z jej gabinetu, to okropne, że
będziemy musieli zamknąć naszą placówkę, przecież to dzieci nie będą
miały gdzie mieszkać, oczywiście jest możliwość przeniesienia ich do
innych domów dziecka, ale chyba zżyły się ze sobą tak mocno, jak i ja.
-Coś się stało?- spytał Niall, kiedy weszłam do kuchni, zauważyłam, że Tommy'ego już nie było.
-Chcą
zamknąć nasz dom dziecka... Nie ma pieniędzy na wyżywienie dzieci i
utrzymanie ich, a kolejnej pożyczki nie dostaniemy- odpowiedziałam,
chowając twarz w dłoniach. Byłam w tym momencie na skraju załamania, nie
dość, że prawdopodobnie stracę pracę, to już nigdy się nie spotkam z
tymi maluchami...
*Niall*
Widziałem,
że była smutna, nie czekałem dłużej i przytuliłem ją do siebie, dawno
nie miałem jej tak blisko siebie... I pomyśleć, że gdyby Holly nie
wrobiłaby mnie w ciążę kilka miesięcy temu, prawdopodobnie mógłbym być
blisko mojej Em zawsze. Całować ją, prawić komplementy, przytulać, spać i
mówić jak bardzo jest piękna, oraz jak bardzo ją kocham. Bo kocham,
całym sercem.
-Shh wszystko będzie dobrze- pocałowałem ją w głowę -Pomogę wam- szepnąłem, a ona popatrzyła na mnie pytającym wzrokiem
-Jak?- spytała
-Jeżeli
chcesz, to możemy dziś wieczorem usiąść i przeglądnąć dokumenty, na
pewno możecie jakoś sobie poradzić z tym- wytłumaczyłem. Co prawda, za
dobrze nie znam się na tych "rzeczach", ale coś tam wiem ze względu na
to, że mój tata ma firmę, a kiedyś także miał problemy, wtedy razem z
mamą przeglądali dokumenty, aż w końcu udało im się zlikwidować problem.
Ale nie chodziło tylko o to żeby pomóc placówce, chciałem być jak
najbliżej Emily.
-Naprawdę mógłbyś?- na odpowiedź tylko się uśmiechnąłem i pokiwałem głową, a dziewczyna mocno mnie przytuliła.
-Niall,
zaraz się zbieramy- do pomieszczenia wszedł jeden z moich kolegów z
drużyny, pokiwałem tylko głową. Chłopak uśmiechnął się, kiedy zobaczył,
że przytulam Em, on nie wiedział kim dla mnie jest, a znając życie i
jego to pewnie myśli, że to moja dziewczyna. Hm chciałbym... Emily lekko
speszona odsunęła się ode mnie, a on wyszedł z kuchni.
-Więc...
Cóż... Um, jeżeli możesz to bądź dziś u mnie o 20 w domu, chłopcy mają
koncert w Bromley, więc nikt nie będzie nam przeszkadzał- przez cały
czas nie patrzyła na mnie, tylko na swoje stopy, a policzki były lekko
zaróżowione, to było urocze. Miałem ochotę ją pocałować, marzyłem o
tym... Ale nie mogę tego zrobić.
*Emily*
To
na prawdę miłe, że Niall chce mi pomóc, to znaczy chce pomóc domu
dziecka, ale i tak w głębi duszy będę sobie myślała, że chce pomóc
mnie... Stęskniłam się za przytulaniem go, w tej chwili marzyłam tylko
żeby go pocałować... Ale przecież on myśli, że Michael jest moim
chłopakiem, a po za tym on ma dziewczynę... Melisse... Może są razem
szczęśliwi? Planują wspólne życie i tak dalej... Co jeżeli on już nie
kocha mnie tak jak ja jego... Co jeżeli zapomniał? Te pytania nie mogły
opuścić mojej głowy... Muszę się do niego zbliżyć, chcę być jak
najbliżej jego, ale co jeżeli on tego nie chce?
-Emily słuchasz mnie?- spytała dyrektorka domu dziecka, prawdopodobnie zawiesiłam się na chwilę
-Um, tak przepraszam, zamyśliłam się- mruknęłam
-Mówiłam, że patrzyłam na te papiery, ale nie znalazłam w nich nic, co mogłoby nam pomóc- powiedziała, wyciągając segregatory.
-Wiem,
ale może jednak uda się coś znaleźć- spakowałam wspomniane segregatory
do torby, następnie pożegnałam się z moją szefową i wyszłam z jej biura.
*~*
Po raz setny poprawiałam swoje włosy, były zdecydowanie za długie, w
najbliższym czasie mam zamiar je ściąć. Niall za chwile powinien się
pojawić, a ja coraz bardziej się denerwowałam. Kilka razy poprawiałam
moją białą koszulę i zastanawiałam się, czy zostawić ją lekko rozpiętą
czy zapiąć do końca. Kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi, ostatecznie
postanowiłam zostawić dwa rozpięte guziki na górze koszuli. Poprawiłam
włosy i otworzyłam drzwi, szeroko się przy tym uśmiechając.
-Hej, cieszę się, że przyszedłeś- wpuściłam chłopaka do środka.
-Pomyślałem,
że z winem będzie się nam lepiej pracowało- wzięłam od niego szklaną
butelkę czerwonego wina i zaprowadziłam go do salonu. Z szafki
wyciągnęłam dwa kieliszki, podczas gdy on otwierał wino. -Oby udało nam
się pomóc znaleźć rozwiązanie- zaśmiał się chłopak, stuknęliśmy się
kieliszkami, upiliśmy łyka i usiedliśmy na kanapie, by móc zacząć zająć
się dokumentami. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi, to dziwne bo nikogo
po za Niallem się nie spodziewałam. Kiedy chciałam wstać, by pójść
otworzyć, blondyn kazał mi zostać, a sam pobiegł do drzwi.
*Niall*
Otworzyłem drzwi, kiedy zobaczyłem mojego tatę, szeroko się uśmiechnąłem i przywitałem się uściskiem.
-Cieszę
się, że udało ci się przyjechać- powiesiłem jego kurtkę na wieszaku i
zaprowadziłem go do salonu, gdzie siedziała po turecku Em, w jednej ręce
kręciła kieliszkiem z winem, natomiast drugą ręką trzymała dokumenty,
kiedy nas zauważyła, szybko odłożyła wszystko.
-Dzień
dobry- uśmiechnęła się -Co pan tutaj robi?- pocałowali się w policzki
na przywitanie, ej to nie fair... Mnie tak nie całuje, jestem zazdrosny.
-Niall do mnie dzwonił, że potrzebujecie
pomocy w sprawie domu dziecka i jakichś papierów, więc wsiadłem w
pierwszy samolot i tak oto jestem- mężczyzna uśmiechnął się i położył
swoją czarną teczkę na stole, wyciągnął z niej swoje okulary, notatnik i
jakiś długopis, następnie usiadł na kanapie i spojrzał na pierwsze
dokumenty. Nagle Emily pociągnęła mnie do kuchni i przytuliła.
-Nie mogę uwierzyć, że sprowadziłeś tu swojego tatę żeby mi pomóc- pisnęła uradowana
-Dla ciebie wszystko księżniczko- uśmiechnąłem się -Nie sądzisz, że należy mi się coś?- zaśmiałem się.
-Mogę cię zabrać do KFC- wyszczerzyła się
-Cóż,
kuszące. Ale chciałbym coś innego- lekko odwróciłem głowę i pokazałem
palcem na mój policzek, dziewczyna westchnęła i zbliżyła się, ale ja w
tym samym czasie odwróciłem głowę przez co jej usta połączyły się z
moimi. W moim brzuchu zgromadziły się miliony motyli, tęskniłem za tym
uczuciem. Na początku Em była trochę zdziwiona, ale kiedy zacząłem
pogłębiać pocałunek, jej ręce powędrowały na mój kark. Podniosłem ją i
usadziłem na blacie, nadal całując, niestety przerwał nam ten piękny
moment męski kaszel.
-Dzieciaki,
oszczędźcie na tą chwilę sobie czułości, bo sytuacja nie jest kolorowa.
Wezmę te papiery do hotelu i dokładnie przejrzę, zadzwonię do was jutro
rano- uśmiechnął się, następnie pożegnał się i wyszedł.
-To ja też się zbieram- westchnąłem i chciałem iść, ale ręka dziewczyny mnie powstrzymała.
-Zostań, możemy pooglądać filmy... Albo coś- zaproponowała
-Albo
coś- powtórzyłem uśmiechając się chytrze. Wziąłem dziewczynę na ręce i
poszedłem w stronę schodów. Wyszliśmy na górę, w tym czasie całowałem
Emily, kilka razy zrobiłem je malinkę na szyi, przez co cicho jęknęła.
Kiedy byliśmy już u niej w sypialni, położyłem ją na łóżku i zacząłem
zdejmować jej ubrania. Tym razem nie pieprzyłem jej, tak jak robiłbym to
z inną dziewczyną. Kochaliśmy się, było delikatnie i bardzo przyjemnie,
brakowało mi tego uczucia. Kiedy skończyliśmy, okryliśmy się kołdrą, a
ona przytuliła się do mojej nagiej klatki piersiowej. Nagle drzwi do
pokoju się otworzyły, a do środka wszedł...
-Michael?!-
pisnęła Em, kiedy go zobaczyła. Kurwa zapomniałem, że oni są razem...
Dziewczyna wydostała się z mojego uścisku i ubrała pośpiesznie koszulę i
majtki, a następnie wybiegła za czerwono włosym chłopakiem. Cóż, czyli
dla niej to było zwykłe pieprzenie... Mogłem się tego spodziewać. Nie
potrafiłem dłużej tu siedzieć, musiałem wyjść... Ona już nic do mnie nie
czuje...
Zabrałem swoje rzeczy i
wyszedłem z pokoju, kiedy przeszedłem obok jakiegoś pomieszczenia, drzwi
były otwarte, zobaczyłem, że Michael przytula Emily, wtedy wszystko we
mnie pękło, jestem dla niej nikim...
Tak wiem, spierdoliłam... W sumie jak zwykle... Jestem do dupy i rozumiem jeżeli już mnie nie lubicie... Przez dwa pierdolone miesiące nie dodawałam rozdziału... Zajmowałam się innymi opowiadaniami... Piszę ich troszkę, a ostatnia klasa wymaga więcej wysiłku. Moja "przerwa" była także spowodowana brakiem weny i pomysłów... To wszystko jest bez sensu...
Proszę niech każdy skomentuje, najlepiej coś długiego <3 Kocham Was <3
nie przeumuj sie przerwą prawdziwy czytelnik będzie czekał, ten rozdział jest mega, życze ci dużo weny na ten i inne blogi/opowiadania :)
OdpowiedzUsuńNie martw się tą przerwą. Każdemu jest ona potrzebna a i tak najważniejsze jest, że wróciłaś. Od kilku tygodni zawsze zaglądałam na tego bloga licząc, że może coś się w końcu pojawi i.. dzisiaj taka niespodzianka mnie spotkała! Rozdział jest ekstra, mam nadzieję, że akcja zacznie się rozwijać i wszystko się ułoży między Em i Niallem ;)
OdpowiedzUsuńpowodzenia w pisaniu wszystkich opowiadań, które prowadzisz i nie poddawaj się! Dasz sobie radę! :)
Oo.. Rozdział bardzo mi sie podobał.. Ja zawsze bede cierpliwie czekać na next xD
OdpowiedzUsuńSuper czekam na next xx
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się, każdy ma wzloty i upadki! A co najgorsze miliony pomysłów! Rozumiem, że jedno opowiadanie to za mało dla ciebie. Każdy marzy, ale tylko nieliczni zauważają, że fabuła jest zrodzona z myśli, przeżyć i marzeń. Lubię twój styl pisania. Naprawdę.
OdpowiedzUsuńJestem z tobą od prawie roku i zdążyłam zauważyć jak ci wszystko 'rozkwita' masz talent i wykorzystuj go 😊 :))
Co do tego rozdziału jest świetny, zdziwiło mnie twoje ominięcie sceny co żadko robisz, ale ja nie narzekam ;) Szkoda mi Nialla i jego uczuć, ale.. hm... bywa, że nie można mieć wszystkiego. Zostawił Em, poszedł do Holly, nie.. to takie pogmatwane ;/
Życzę weny, buziaki.x
Czekam na next
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się, wszystko ok. I czekam na next !!
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do LBA (Liebester Blog Award) przeze mnie!!!
OdpowiedzUsuńWięcej informacji na blogu:
opowiadaniaonedirection-maya.blogspot.com
Maya :*