Dwa tygodnie później
wróciłam do domu. Niall miał mieć dziś ważny mecz, na którym nie mogło
mnie zabraknąć. Oczywiście pojawi się też rodzina Nialla i moi rodzice
wraz z Harrym i Alex. Bliźniaki mają zostać z rodzicami Alex, są jeszcze
za małe na tak huczne imprezy. Niall nic nie wie o tym, że jego rodzina
przyjeżdża do Anglii, na szczęście udało mi się załatwić bilety.
Wystarczyło powiedzieć mu, że chciałabym wziąć ze sobą znajomych.
-Kochanie, naprawdę
muszę już iść. Jak nie wyjdę w tym momencie to spóźnię się na trening
przed meczem- ja i Niall leżeliśmy w moim łóżku, przytulając się. Przez
te dwa tygodnie stęskniłam się za nim i chciałam mieć go tylko dla
siebie. -Obiecuję ci, że po meczu jestem cały twój- pocałował mnie w
czoło i wstał z łóżka by ubrać bokserki, które leżały gdzieś na
podłodze. Możecie się domyślać co robiliśmy przedtem.
-Jeżeli wygracie-
mruknęłam zakrywając kołdrą swoje piersi, było mi bardzo zimno. Niall
uniósł jedną brew, po czym ponownie wskoczył na łóżko by zawisnąć nade
mną.
-Co to ma znaczyć?- spytał
-Cóż... Jeżeli wygracie,
a ty strzelisz chociaż jednego gola to potem będziesz mógł zaliczyć
inną bramkę- odpowiedziałam "przez przypadek" przejeżdżając ręką po jego
penisie. -Do zobaczenia później, kochanie- cmoknęłam go w usta, zanim
zdążył coś powiedzieć, po czym wyszłam spod kołdry by założyć moje
koronkowe majtki i czarny stanik. Niall pożegnał się ze mną i wyszedł
uśmiechnięty, zapewniając, że mogę się już przygotować na najlepszą noc w
moim życiu.
*~*
Za piętnaście minut
ląduje rodzina Nialla, a ja muszę pojechać po nich na lotnisko.
Krzyknęłam chłopcom, że wychodzę po czym zamknęłam drzwi wejściowe i
udałam się do mojego samochodu.
Kiedy dojechałam na
lotnisko, okazało się , że samolot z Irlandii właśnie wylądował, więc
czekałam tylko krótką chwilę zanim zobaczyłam uśmiechniętą mamę Nialla,
która szła z Gregiem, Denise i małym Theo, cóż taki mały już nie był.
Przywitałam się z wszystkimi, pytając przy okazji jak minął lot, a
następnie udaliśmy się na parking, gdzie zaparkowałam mój samochód.
Pojechaliśmy do hotelu,
gdzie mieli zarezerwowane pokoje na te kilka dni, tam przygotowali się
na mecz, a kiedy Maura wyszła jako ostatnia z łazienki, mogliśmy
pojechać na stadion.
Na parkingu spotkaliśmy
się z Harrym i Alex oraz moimi rodzicami. Maura i reszta pogratulowała
im maluszków, oboje nie mogli przestać pokazywać ich zdjęć na telefonie.
W końcu weszliśmy na stadion. Mieliśmy miejsca przy samym wejściu dla
piłkarzy. Niall nie miał pojęcia o tym, że razem ze mną jest jego mama i
Greg, Denise i Theo, a także moi rodzice i Harry z Alex. Gdy prowadzący
zapowiedział, że za chwilę na stadion wejdą gracze Chelsea, wszyscy
wstaliśmy i czekaliśmy aż piłkarze wybiegną na murawę.
Niall o mało się nie
wywrócił gdy zobaczył mnie wraz z jego rodziną i moją. Kiedy nas
zauważył, zaczął do nas machać i uśmiechać się. Był szczęśliwy, a ja to
kochałam.
*~*
W pierwszych dziesięciu
minutach Niall zdobył dwie bramki dla swojej drużyny, cały stadion
wiwatował i cieszył się. Jednak euforia długo nie trwała bo pod koniec
pierwszej połowy, przeciwna drużyna dogoniła, a nawet wyprzedziła o
jeden punkt Chelsea, do tego Niall został sfaulowany.
W przerwie między
pierwszą, a drugą połową meczu podszedł do nas jeden z ochroniarzy i
poprosił abyśmy poszli za nim. Poszłam ja, mama Nialla i jego brat wraz z
żoną i Theo, moi rodzice stwierdzili, że zostaną z Harrym i Alex na
trybunach. Okazało się, że to Niall przysłał ochroniarza. Kiedy nas
zobaczył od razu się uśmiechnął i podbiegł do nas by się przywitać.
-Tęskniłem za wami- oznajmił, przytulając swoją mamę. -Jak się tu znaleźliście?- spytał
-Emily zadzwoniła do
mnie dwa tygodnie temu i powiedziała, że chce ci zrobić niespodziankę-
wytłumaczyła pani Maura. Niall, słysząc to jeszcze bardziej się
uśmiechnął i podszedł do mnie, by złożyć pocałunek na moich ustach.
-Kocham Cię- szepnął,
chciałam mu odpowiedzieć, ale nagle podbiegł jego trener, oznajmiając,
że za chwilę muszą wyjść na boisko. -Po meczu zabieram was na kolacje do
restauracji, a teraz muszę już biec, cieszę się, że tu ze mną
jesteście, do zobaczenia później- pomachał nam odbiegając. Krzyknęliśmy
jeszcze "powodzenia" zanim zniknął za drzwiami do szatni, a potem
wróciliśmy na swoje miejsca.
*~*
Mecz ostatecznie
zakończył się wygraną 4-2 dla Chelsea. Cały stadion huczał z radości,
nawet Theo, który miał na sobie te specjalne słuchawki, zaczął płakać bo
było bardzo głośno. Na murawę wbiegli dziennikarze i zaczęli wypytywać
piłkarzy o różne rzeczy. Na boisko wbiegł też prowadzący, ponieważ
mogliśmy usłyszeć co mówi na całym stadionie.
-Niall, jesteś bohaterem
dzisiejszego meczu, a dopiero zacząłeś grać w tym klubie, opowiedz nam
jak się teraz czujesz?- mężczyzna przyłożył mikrofon do ust Nialla i
tak, jak wszyscy kibice, czekał aż odpowie na pytanie.
-Cóż, to co się teraz
dzieje w mojej głowie jest nie do opisania. To jest szalone! Ale myślę,
że to wszystko dzięki mojej najwspanialszej dziewczynie Emily i mojej
rodzinie i bliskim. Są tu dziś by mnie wspierać i zawsze są obok mnie-
dokończył, a ja czułam takie przyjemne ciepło w sercu.
-Zawsze będę- szepnęłam bardziej sama do siebie.
-To wspaniałe co mówisz,
może zaprosisz ich tu do nas, myślę, że chcieliby ci teraz
pogratulować- zaproponował, a mi odeszła krew z twarzy, miałabym wyjść
tam teraz na środek boiska, żeby każdy mógł mnie zobaczyć? To nie
wykonalne. Ale dla Nialla... Mogłabym zrobić wyjątek.
-Och tak! Byłoby
niesamowicie, pójdę po nich- powiedział Niall, po czym zaczął biec w
naszą stronę. Jeden z ochroniarzy otwarło bramkę byśmy mogli wyjść.
Najpierw poszedł Greg z Denise i Theo, potem mama Nialla, a po niej
dopiero ja. Za mną szli moi rodzice oraz Harry z Alex, ale szłam tak
wolno, że w pewnej chwili mnie wyprzedzili by móc uścisnąć Nialla.
Wszyscy wykonywali grupowy uścisk, a ja stałam dwa metry dalej i
przyglądałam im się. Wszyscy mówili jacy są dumni z Nialla i gratulowali
mu. Po chwili wszyscy się od niego odsunęli, a Niall podniósł na mnie
wzrok. Wszyscy odeszli na bok, ponieważ ten sam mężczyzna co
zaproponował żebyśmy weszli na murawę, chciał o coś ich spytać. A ja
stałam tak na przeciwko Nialla i wpatrywałam się w niego a on we mnie.
-Nie chcesz się
przytulić?- spytał rozkładając ręce, nie czekałam dłużej tylko wpadłam w
jego ramiona wtulając głowę w jego spoconą koszulkę, co nie było zbyt
fajne.
-Jestem z ciebie taka
dumna- zaczęłam -Ale śmierdzisz, idź się umyj- odparłam odsuwając się od
niego, przez co Niall zaczął udawać obrażonego. Musiałam coś z tym
zrobić, więc wskoczyłam na niego i zaczęłam całować. Niall w odpowiednim
momencie złapał mnie, a ja oplotłam nogi wokół jego pasa by nie spaść.
Nie obchodziło mnie to, że tysiące ludzi się na nas patrzy. Liczył się
tylko Niall i ja.Nie wiem, czy jeszcze jest sens tu to pisać, skoro czytają to tylko 2 osoby :/